Jak zadbać o relacje i bezpieczeństwo w sieci naszych dzieci?

JESTEŚMY UWAŻNI – Jak być uważnym? O postawie zaciekawienia 

Postawa uważności wspiera nas w budowaniu dobrych relacji z dzieckiem. Dzięki niej możemy stworzyć taki dom, który daje nie tylko doświadczenie miłości i znaczenia, ale także wsparcia w konkretnych, życiowych sytuacjach. Uważny rodzic chce dobrze poznać swoje dziecko: zdobyć wiedzę na temat jego zainteresowań i talentów, rozpoznać ograniczenia i mądrze pomagać. Uważność oznacza zaciekawienie dzieckiem nie tylko jako potomkiem, ale przede wszystkim jako wartościowym i interesującym człowiekiem. Jestem uważny na drugą osobę to znaczy: nie jest mi obojętne jej samopoczucie, chcę słuchać o jej radościach i zmartwieniach, chcę jej towarzyszyć. 

Poprzez uważność warto w dziecku szukać i podobieństw, i różnic. Ono nie jest przecież naszym wiernym odbiciem, ale osobą niepowtarzalną i autonomiczną. Rodzic, który dostrzega odrębność dziecka, lepiej przygotuje je do samodzielnego i dorosłego życia. Uniknie pułapki obarczania go własnymi planami i nieosiągniętymi celami. Będzie świadomy oddzielności jego marzeń. Dzięki uważności zachowa rozwagę w podpowiedziach i w pomocy. Uważność wyraża się poprzez konkretne działania, a równocześnie nadaje im sens. Dzięki niej jesteśmy w stanie tak organizować życie rodzinne, aby służyło ono zaspokajaniu potrzeb wszystkich domowników. Przede wszystkim jednak uważność jest cechą, która rozwija się w biegu życia. Potrzebuje więc tego, z czego wzrasta większość cenny rzeczy: czasu i zaangażowania. Nie możemy rozwijać uważności na potrzeby bliskich wtedy, gdy na liście naszych priorytetów rodzinne relacje w praktyce zajmują odległe miejsca. 
 
Rodzicielską uważność można wzmacniać i rozwijać. O czym warto pamiętać? 

Wspieranie rodziców w dbaniu o dom (sprzątanie własnego pokoju, porządkowanie zabawek lub książek, wspólne przygotowywanie posiłków) pozwala dziecku na rozwijanie poczucia współodpowiedzialności i sprawczości. Wzmacnia przekonanie o własnej skuteczności, uczy osiągania zamierzonych celów. Podczas wspólnej pracy rodzicowi łatwiej będzie także dostrzec, z czym dziecko ma kłopot (np. zauważyć, że wycofuje się już przy pierwszym niepowodzeniu; nie ufa własnym pomysłom, tylko szuka stałych potwierdzeń innych osób; nie przyjmuje odpowiedzialności za błędy) i pomóc mu poprzez towarzyszenie lub podpowiedź.  

Uważność i dobre relacje pomiędzy domownikami wpływają na siebie wzajemnie. Dzięki uważności wzmacniamy rodzinną więź, a to z kolei sprawia, że zainteresowanie drugą osobą: dzieckiem lub partnerem, staje się dla nas jeszcze bardziej naturalne. Uważność jest solą rodzinnych relacji. Bez niej nie ma domu: miejsca, w którym doświadczamy zrozumienia i rozumiemy innych, czując się przy tym bezpiecznie i spokojnie. 
 
Magdalena  Bucior 
Psycholog, oligofrenopedagog, nauczyciel dyplomowany z 20-letnim stażem pracy na łącznie trzech etapach edukacyjnych: nauczania przedszkolnego i wczesnoszkolnego, klas IV—VI oraz gimnazjum. Współtworzy i realizuje programy wychowawcze i programy profilaktyki. Realizuje warsztaty umiejętności wychowawczych dla rodziców i nauczycieli szkół i przedszkoli. Specjalizuje się w poradnictwie psychologicznym oraz we wspieraniu rozwoju intelektualnego i psychospołecznego dzieci z niepełnosprawnością. 
 

Jak wychować dziecko w dobie ekranów? „Największe wyzwanie rodzicielskie naszych czasów” 

Z badań „Młodzi cyfrowi” Fundacji Dbam o mój z@sięg wynika, że co piąty uczeń nałogowo korzysta ze smartfonu, a niewiele mniej, bo 14 proc. młodzieży cierpi powodu syndromu FOMO. To lęk przed byciem offline, przeczucie, że ominie nas coś ważnego. Używanie smartfonów sprawia, że młodzież odczuwa niepokój, zdenerwowanie, ma kłopoty z koncentracją… Jak chronić dziecko przed negatywnym wpływem nowych technologii? Kiedy dać dziecku nowy telefon i jak się do tego przygotować? Odpowiada dr Maciej Dębski. 

Redakcja: Kiedy czyta się raport „Młodzi Cyfrowi” w głowach rodziców rodzi się myśl: „pozabierać im te smartfony i spokój”. To chyba nie jest słuszny kierunek? 

Dr Maciej Dębski: To byłoby pójście na łatwiznę i raczej nie uzyskalibyśmy pożądanego efektu. Wyniki badań są, jakie są. Jednak faktem jest też, że żyjemy w czasach zdominowanych przez technologie cyfrowe i z czasem będą one jeszcze bardziej inwazyjne dla naszego funkcjonowania. Również w pracy. Nie da się ich pominąć czy zignorować. Chodzi o to, by wspólnie z dzieckiem wchodzić w świat mediów cyfrowych i umieć się w nich odnaleźć. Ważne, by znaleźć balans między technologiami a zajęciami analogowymi oraz nauczyć się używać internetu, tabletu czy smartfona w taki sposób, by dziecko mogło na tym tylko zyskiwać. Rolą rodziców jest również modelowanie właściwych postaw wobec technologii. 

Zdaje się, że na taką profilaktykę rodzice mają niewiele czasu – modelowanie postaw jest możliwe do pewnego momentu rozwoju dziecka. Bo kiedy staje się ono nastolatkiem, opinia rodziców nie liczy się już tak bardzo, a dziecko w naturalny sposób oddziela się od rodzica i zbliża do rówieśników. Kiedy powinniśmy zacząć? 

Jeśli rodzic zaczyna rozmawiać o nowych technologiach z dzieckiem, które ma 14 czy 15 lat, to jest o 10 lat spóźniony. Kluczowym momentem rozwoju dla prawidłowych zachowań w zakresie używania nowych technologii jest okres przedszkolny i wczesnoszkolny. To właśnie wtedy dziecko zaczyna używać nowych technologii i od razu powinniśmy kształtować w nim dobre nawyki. Np. pokazywać, że telefon nie służy głównie do oglądania bajek, ale do rozmów z bliskimi. Rodzice powinni zacząć swoją edukację w zakresie wychowania dziecka w dobie ekranów jeszcze wcześniej. W ramach działalności naszej fundacji prowadzimy szkolenia na ten temat już w szkołach rodzenia. 

Nie za wcześnie? 

Nie. Dziecko już w momencie przyjścia na świat ma kontakt z nowymi technologiami, bo używają ich jego rodzice. Dlatego mówimy parom, które spodziewają się dziecka, że to, co może zabezpieczyć ich potomnych przed negatywnymi konsekwencjami używania nowych technologii, to z jednej strony bliski kontakt, relacja oparta na zaufaniu, a z drugiej – ich świadomość i wiedza na temat wpływu korzystania z nowych technologii na rozwój dziecka. 

WHO całkiem niedawno zaostrzyła zalecenia i rekomenduje, by dzieci do 2. roku życia w ogóle nie patrzyły w ekrany. Im dziecko jest starsze, tym więcej może spędzić czasu grając czy oglądając bajkę. Rodzice zachłysnęli się nowymi technologiami i za wcześnie dają je dzieciom. W ten sposób zyskują czas dla siebie i robią to również, gdy dziecko jest starsze. 

Czy zatem opóźnianie momentu, w którym dziecko dostaje swój pierwszy smartfon ma sens? Z badań Fundacji wynika, że na pierwszy telefon większość rodziców decyduje się, gdy dziecko ma 10 lat, jednak w dużych miastach dzieje się to wcześniej – pierwsze smartfony dostają dzieci, które idą do szkoły, czyli 7-, 8-latkowie. 

Opóźnianie momentu zakupu pierwszego telefonu nie jest żadną profilaktyką uzależnienia od telefonu. Alkoholik nie jest uzależniony od butelki, tylko od tego, co w niej jest. Taką perspektywę można też przyjąć w kontekście nowych technologii. Tu nie chodzi o telefon, lecz o to, co on oferuje. Według mnie telefon może dostać nawet 7-latek, ale bez internetu, a przede wszystkim bez portali społecznościowych, które „przyklejają” do bycia online, ponieważ wykorzystują naszą naturalną potrzebę bycia z drugim człowiekiem i bycia przez niego zauważonym. Zatem nie chodzi o to, kiedy podać telefon, lecz jak to zrobić. 

Rodzice często odwlekają ten moment, a potem odkupują to oczekiwanie i dają dziecku super telefon z super szybkim internetem. Pozwalają instalować TikToka, Snapchat i Instagram, bo wydaje im się, że fakt, że ich dziecko nie jest już maluchem, je uchroni. Bzdura. Taki nadmiar możliwości sprawia, że dzieci są przyklejone do telefonów i nagle okazuje się, że kontakt z rodzicami traci na atrakcyjności. Oczywiście nie należy traktować internetu jak konkurenta w wyścigu po zainteresowanie dziecka. Chodzi o to, że kiedy dziecko dostaje nagle dostęp do wszystkiego, siłą rzeczy się tym zachłyśnie. Wykształci szkodliwe nawyki używania mediów społecznościowych i smartfona, które trudno potem zmienić. 

Rodzice często skarżą się, że dzieci negocjują używanie smartfona, tabletu czy mediów społecznościowych argumentem „bo wszyscy mają” i na tak postawioną sprawę trudno sensownie reagować. Poczucie wykluczenia z grupy rówieśniczej raczej nie niesie ze sobą nic dobrego. 

Rodzice nie powinni dopuszczać do wykluczenia dziecka z grupy i jednocześnie powinni umieć zachować swój rodzicielski autorytet. Rzeczy materialne, nie tylko smartfon, od zawsze były świadectwem naszego statusu w grupie społecznej. W dzisiejszych czasach 13-latek bez smartfona jest w mniejszości, która stanowi naprawdę niewielki ułamek wszystkich uczniów w tym wieku. Tak jest, trzeba się z tym pogodzić i nie skazywać dziecka na potępienie w imię zasady „za moich czasów smartfonów nie było i żyjemy”. To głupota. 

Chodzi o wszystko, co w związku z tym smartfonem wydarzyło się wcześniej. Korzystanie ze smartfona nie zamyka się w „tak, możesz” lub „nie, nie możesz”. Nie wyobrażam sobie, że dziecko dostaje swój telefon z internetem, a nie zostają ustalone zasady korzystania z tego telefonu, bez kontroli rodzicielskiej, bez rozmowy o tym, jak w sieci chronić swoją prywatność, bez omówienia, czym tak naprawdę jest internet i do czego pozytywnego może on służyć i jakie są konsekwencje nadużywania trybu online. Rodzice w ogóle o tym nie mówią. 

Nasze badania wykazały, że rodzice ok. 10 proc. młodzieży kompletnie niczym się nie interesują w kontekście świata cyfrowego, a ponad 60 proc. nigdy nie uczyło dzieci odpowiedzialnego korzystania z sieci. W takich okolicznościach to nic dziwnego, że 19 proc. naszej młodzieży osiąga ekstremalne wyniki w badaniu skali fonoholizmu. Problem jest nie tylko z dziećmi – to chcieliśmy pokazać w naszym raporcie. I każda ze skrajnych postaw ma fatalne skutki. Ze wstępnych analiz, które są początkiem kolejnych badań, wynika, że jeśli rodzic nadużywa, to dziecko też. 

4,5 mld osób na świecie używa internetu. A szczoteczek do zębów tylko 4 mld. Dlaczego tak konsekwentnie pilnujemy dzieci, by porządnie szczotkowały zęby, a zapominamy o higienie życia psychicznego? Bo przecież o to w tym wszystkim chodzi. Nie o uzależnienie, lecz o zwykła higienę osobistą życia. 

27 proc. uczniów mówi, że zawsze kładzie się z telefonem spać. 15 proc. pierwsze, co robi po przebudzeniu, to sprawdza smartfon. 9 proc. robi to nawet w półśnie, gdy przebudzi się w nocy… 

Tak, dokładnie o tym mówię. Takie nawyki prowadzą do niewyspania, które wciąż bagatelizujemy, a na dłuższą metę ma ono poważne konsekwencje zdrowotne. Są przyczyną przebodźcowania, przemęczenia i dekoncentracji. Do tego jedzenie z telefonem posiłków, przechodzenie przez pasy z nosem w ekranie… To wszystko są zachowania niehigieniczne, niezdrowe i nie powinny być normalne. Mniej więcej 1,5 h przed snem powinniśmy wszyscy odłożyć urządzenia technologiczne. Nie robimy tego. My – dorośli również. 

Konsekwencje to problemy ze zdrowiem psychicznym. To już wiemy. Coś jeszcze? 

Konsekwencje będziemy obserwować przez wiele długich lat i mogą nas zaskoczyć. Niedawno spotkałem profesora z Uniwersytetu Nauk Medycznych w Warszawie, który zdradził mi, że jego wstępne badania wykazują, że młodzi lekarze nie potrafią już tak rzetelnie wykonywać swoich obowiązków. Są niecierpliwi, za bardzo ufają nowym technologiom w pracy. Wiele wskazuje na to, że za chwilę będziemy mieli lawinowy wzrost popełnianych błędów lekarskich. Profesorowie medycyny za część tych błędów obarczają nadużywanie nowych technologii. Zatem dzisiaj obserwujemy dzieci, rozmawiamy o nich, ale skutki tego, co robimy teraz zobaczymy w niedalekiej przyszłości.  

Jak wychować dziecko w dobie ekranów?  
„Największe wyzwanie rodzicielskie naszych czasów” cz. 2 
 

Nadużywanie nowych technologii to plaga współczesności. Na konsekwencje tego zjawiska najbardziej narażone są dzieci oraz młodzież. Jak wynika z badania „Młodzi cyfrowi” Fundacji „Dbam o mój zasięg”, co piąty uczeń nałogowo korzysta ze smartfonu. Co mogą zrobić rodzice? Jakie są skutki wczesnego kontaktu z mediami społecznościowymi? Odpowiada dr Maciej Dębski. 

Redakcja: Poza rozmową, świadomością i wprowadzeniem zasad korzystania internetu i nowych technologii – co jeszcze jako rodzice możemy zrobić? 

Maciej Dębski: Najważniejsze jest, by dziecko, które wchodzi w świat internetu, gier i bajek, nie dostawało tylko tego. By świat cyfrowy nie był jedyną atrakcją. Warto, by dziecko miało jak najwięcej analogowych zajęć, które będą go pochłaniać, nawet jeśli smartfon będzie w zasięgu ręki. Niebawem dam mojemu 7-letniemu synowi telefon, ale bez internetu. Pozwolę mu na nim trochę pograć, ale głównie pokażę mu, że telefon służy do komunikacji z rodzicami. Mam nadzieję wykształcić w nim pierwotne zdrowe przekonanie o tym, do czego smartfon służy, zanim zrobią to koledzy. Poza tym jednak – co najważniejsze – chcę zrobić wszystko, by mój syn miał cały świat pozacyfrowy. Żeby miał gdzie „uderzyć”, jak zacznie się nudzić. 

Oczywiście będą sytuacje, w których w ramach nudy mój syn pójdzie do kolegi i tam będą dwie godziny „naparzać” na konsoli. W porządku, zgadzam się na to, bo wiem, że dzięki całej profilaktyce, o której mówimy, nawet jeśli mój syn będzie przez fascynację grą nieco rozregulowany, to szybko wskoczy na swoje tory. Bo pójdzie na trening, bo wyjdziemy na spacer, bo ktoś go odwiedzi i pobawi się z dziećmi klockami. W tym wszystkim nie chodzi o to, czy dziecko jest gotowe na swój pierwszy smartfon, lecz o to, czy my jesteśmy gotowi mu go dać. 

Na czym polega „gotowość rodzica”? Poza świadomością zagrożenia. 

Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy jesteśmy gotowi być trochę żandarmem?  

Czy jesteśmy gotowi konsekwentnie egzekwować wprowadzone zasady? Czy jesteśmy w stanie poświęcić dziecku więcej czasu i uwagi? Czy mamy wystarczająco dużo wiedzy, by porozmawiać z nim o ochronie prywatności i czy jesteśmy dostatecznie otwarci, by pograć z dzieckiem w jego ulubioną grę, poznać ją i spróbować zrozumieć tę fascynację? 

Rzeczywiście, niełatwe. 

Ale konieczne, jeśli naprawdę chcemy dziecko ochronić. Można to porównać do wychowania religijnego – niektórzy rodzice myślą w kategoriach: „doprowadzę cię do komunii, potem bierzmowanie i wystarczy”. I im droższe będzie przyjęcie i prezenty, tym jest to większy dowód miłości w oczach rodzica. Taka postawa nie kształtuje duchowości młodego człowieka, podobnie jak rodzicielskie nakazy i zakazy w kontekście używania telefonów nie są profilaktyką uzależnienia od nowych technologii i internetu. Taki rodzic myśli: „kocham cię, więc masz tu 5 GB internetu. O, dostałeś 6 w szkole, to masz 10”… A potem się okazuje, że dziecko wrzeszczy, jak mu się zabiera telefon, albo zamiast jeść wspólny posiłek, to zabiera talerz i je przed monitorem… 

Jedną z konsekwencji nadużywania nowych technologii jest syndrom FOMO. Skąd się bierze ta silna potrzeba, by wiedzieć co u innych? Nie jest to zjawisko, które dotyczy tylko dzieci – dorośli dobrze je znają. 

Syndrom FOMO to konsekwencja – po pierwsze – zmiany formuły komunikowania się. W milczeniu i samotności czekamy na odpowiedź. Kiedy ją dostajemy, słyszymy przyjemny dźwięk, a odpowiedź jest zagadką, której jesteśmy ciekawi. Wiadomości, komunikaty, powiadomienia przychodzą do nas bardzo często, przywykliśmy do nich. Kiedy ktoś nam nie odpisuje, jest to dla nas sytuacja niepokojąca, bo do czegoś innego jesteśmy przyzwyczajeni. Zatem czekamy w napięciu i jesteśmy w ciągłej gotowości do interakcji. Nie żyjemy tu i teraz, jesteśmy zawieszeni między światem cyfrowym a rzeczywistością. 

Faktem jest, że media społecznościowe tak w ogóle tworzą świat ulotny, chwilowy – jak nie zareagujesz teraz, tylko później, to będzie już passe. I to również sprawia, że chcemy być na bieżąco. Jednak nie było problemu z FOMO, kiedy nie było powiadomień. Najbardziej toksyczna jest sytuacja, w której telefon non stop informuje nas, że powinniśmy coś przeczytać i zareagować. Tam w nagrodę czekają na nas lajki, więc czekamy na dźwięki powiadomień… 

Lajki to również inna pułapka – samoocena „ulokowana” na zewnątrz. 

O tak. Już teraz nastolatki zgłaszają w badaniach, jak fatalnie czują się, gdy ich zdjęcie czy wypowiedź nie zyskują takiego poklasku i sławy, jak się spodziewali. Tu w pełni działa mechanizm wyścigu po uznanie dla lepszego samopoczucia. Ponadto około 15-20 proc. badanych uczniów przejawia wyraźne symptomy samotności życiowej. Doświadczają poczucia pustki, często czują się osobami odrzuconymi. Przyznają, że nie ma wokół nich wystarczającej liczby bliskich. To wszystko jest łańcuchem przyczynowo-skutkowym: kiepskie relacje rodzinne – szukanie pocieszenia w sieci – syndrom FOMO – fonoholizm. 

Potem jest poczucie wykluczenia, myśli samobójcze. Wskaźnik depresji wśród dzieci i nastolatków wciąż rośnie. To wszystko już się dzieje i nawet, jeśli nie za każde z tych zjawisk w pełni odpowiada nadużywanie nowych technologii, to nam – dorosłym, wiedząc jak działają media, nie wolno tego ignorować. 

Nierzadko eksperci wymieniają wyścig po lajki jako cechę mediów społecznościowych, głównie Instagrama, która jest przyczyną powstawania zaburzeń odżywiania. Szczególnie wrażliwe są na to dziewczęta. 

Rzeczywiście, dziewczyny osiągają w badaniach wpływu mediów społecznościowych na psychikę dwukrotnie wyższe wyniki niż chłopcy. Z drugiej strony, chłopaki dużo więcej grają. Statystyki się wyrównują, ale wniosek jest jeden: nowe technologie uderzają w różne „słabe punkty”. Nie można założyć, że dziecko, które nie ma konta na Instagramie jest bezpieczne. Podobnie jak nie można założyć, że dziecku odciętemu od mediów społecznościowych, za to wkręconemu w świat gier, nic nie grozi. Moi studenci mówią, że telefon już tak bardzo ich nie przyciąga, ale Netflix to jest dramat. „Siadam w piątek, we wtorek wstaję” – słyszę od nich. 

Kiedy rodzic daje dziecku telefon z internetem, to daje mu do ręki świat. Cały. Daje mu to, co w nim dobre i to, co w nim najgorsze. Daje mu możliwość porównywania się z innymi, prezentowania swoich poglądów, pokazywania całego siebie. Wpuszczamy w ten świat dzieci, których nie będziemy w stanie wyratować, jeśli nie mamy z nimi dobrego kontaktu, jeśli nie przygotowaliśmy na ten świat ich i siebie. To ogromne, o ile nie największe, rodzicielskie wyzwanie naszych czasów. Niestety wciąż przez rodziców niedoceniane. 

Dr Maciej Dębski – socjolog problemów społecznych, wykładowca akademicki na Uniwersytecie Gdańskim, edukator społeczny, ekspert w realizacji badań naukowych, ekspert Najwyższej Izby Kontroli, Rzecznika Praw Obywatelskich, Fundator i Prezes Fundacji DBAM O MÓJ Z@SIĘG.  

JAK CHRONIĆ DZIECKO W SIECI 

10 rad dla rodziców dotyczących bezpiecznego korzystania z Internetu przez dzieci. 

  1. Odkrywaj Internet razem z dzieckiem.
    Bądź pierwszą osobą, która zapozna dziecko z Internetem. Odkrywajcie wspólnie jego zasoby. Spróbujcie znaleźć strony, które mogą zainteresować Wasze pociechy, a następnie zróbcie listę przyjaznych im stron Jeśli Wasze dziecko sprawniej niż Wy porusza się po Sieci, nie zrażajcie się – poproście, by było Waszym przewodnikiem po wirtualnym świecie. 
  2. Naucz dziecko podstawowych zasad bezpieczeństwa w Internecie.
    Uczul dziecko na niebezpieczeństwa związane z nawiązywaniem nowych znajomości w Internecie. Podkreśl, że nie można ufać osobom poznanym w Sieci, ani też wierzyć we wszystko co o sobie mówią. Ostrzeż dziecko przed ludźmi, którzy mogą chcieć zrobić im krzywdę. Rozmawiaj z dzieckiem o zagrożeniach czyhających w Internecie i sposobach ich unikania. 
  3. Rozmawiaj z dziećmi o ryzyku umawiania się na spotkania z osobami poznanymi w Sieci. 
    Dorośli powinni zrozumieć, że dzięki Internetowi dzieci mogą nawiązywać przyjaźnie. Jednakże spotykanie się z nieznajomymi poznanymi w Sieci może okazać się bardzo niebezpieczne. Dzieci muszą mieć świadomość, że mogą spotykać się z nieznajomymi wyłącznie po uzyskanej zgodzie rodziców i zawsze w towarzystwie dorosłych lub przyjaciół.
  4. Naucz swoje dziecko ostrożności przy podawaniu swoich prywatnych danych. 
    Dostęp do wielu stron internetowych przeznaczonych dla najmłodszych wymaga podania prywatnych danych. Ważne jest, aby dziecko wiedziało, że podając takie informacje, zawsze musi zapytać o zgodę swoich rodziców. Dziecko powinno zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństw, jakie może przynieść podanie swoich danych osobowych. Ustal z nim, żeby nigdy nie podawało przypadkowym osobom swojego imienia, nazwiska, adresu i numeru telefonu.
  5. Naucz dziecko krytycznego podejścia do informacji przeczytanych w Sieci. 
    Wiele dzieci używa Internetu w celu rozwinięcia swoich zainteresowań i rozszerzenia wiedzy potrzebnej w szkole. Mali internauci powinni być jednak świadomi, że nie wszystkie znalezione w Sieci informacje są wiarygodne. Naucz dziecko, że trzeba weryfikować znalezione w Internecie treści, korzystając z innych dostępnych źródeł (encyklopedie, książki, słowniki).
  6. Bądź wyrozumiały dla swojego dziecka.
    Często zdarza się, że dzieci przypadkowo znajdują się na stronach adresowanych do dorosłych. Bywa, że w obawie przed karą, boją się do tego przyznać. Ważne jest, żeby dziecko Ci ufało i mówiło o tego typu sytuacjach; by wiedziało, że zawsze kiedy poczuje się niezręcznie,coś je zawstydzi lub przestraszy, może się do Ciebie zwrócić. 
  7. Zgłaszaj nielegalne i szkodliwe treści.
    Wszyscy musimy wziąć odpowiedzialność za niewłaściwe czy nielegalne treści w Internecie. Nasze działania w tym względzie pomogą likwidować np. zjawisko pornografii dziecięcej szerzące się przy użyciu stron internetowych, chatów, e-maila itp. Nielegalne treści można zgłaszać na policję lub do współpracującego z nią punktu kontaktowego ds. zwalczania nielegalnych treści w Internecie – Hotline’u (www.dyzurnet.pl). Hotline kooperuje również z operatorami telekomunikacyjnymi i serwisami internetowymi w celu doprowadzenia do usunięcia nielegalnych materiałów z Sieci. 
  8. Zapoznaj dziecko z NETYKIETĄ - Kodeksem Dobrego Zachowania w Internecie.
    Przypominaj dzieciom o zasadach dobrego wychowania. W każdej dziedzinie naszego życia, podobnie więc w Internecie obowiązują takie reguły: powinno się być miłym, używać odpowiedniego słownictwa itp. (zasady Netykiety znajdziesz na stronie www.sieciaki.pl) Twoje dzieci powinny je poznać (nie wolno czytać nie swoich e-maili, kopiować zastrzeżonych materiałów, itp.).
  9. Poznaj sposoby korzystania z Internetu przez Twoje dziecko.
    Przyjrzyj się, jak Twoje dziecko korzysta z Internetu, jakie strony lubi oglądać i jak zachowuje się w Sieci. Staraj się poznać znajomych, z którymi dziecko koresponduje za pośrednictwem Internetu. Ustalcie zasady korzystania z Sieci oraz sposoby postępowania w razie nietypowych sytuacji.
  10. Pamiętaj, że pozytywne strony Internetu przeważają nad jego negatywnymi stronami.
    Internet jest doskonałym źródłem wiedzy, jak również dostarczycielem rozrywki. Pozwól swojemu dziecku w świadomy i bezpieczny sposób w pełni korzystać z oferowanego przez Sieć bogactwa.

źródło: www.dzieckowsieci.pl  

NETYKIETA, CZYLI INTERNETOWY KODEKS ZACHOWANIA 

Czym jest netykieta? To zbiór zasad przyzwoitego zachowania się w społeczności internetowej, taka swoista etykieta obowiązująca w sieci. 

Dotyczy wszystkich użytkowników Internetu, dlatego warto się z nią zapoznać, a jej stosowanie na pewno ułatwi i uprzyjemni funkcjonowanie w sieci wszystkim internautom. 

Nieprzestrzeganie obowiązujących reguł oczywiście pociąga za sobą pewne konsekwencje, typu ignorowanie lub wykluczenie przez społeczność internetową, a nawet grozi zablokowaniem przez administratora dostępu do strony. 

Zasady netykiety 

Zasady wpisujące się w ramy netykiety są wspólne, choć czasami mogą się między sobą różnić w zależności od społeczności internetowej, która je tworzy. Najważniejsze z nich, które powinny być oczywiste dla każdego internauty, korzystającego z for dyskusyjnych, czatów czy poczty elektronicznej to: 

Mimo, że komunikacja w Internecie przebiega inaczej niż w realnym życiu, nie oznacza to, że masz prawo być niekulturalny. Dlatego bez względu na to czy kogoś znasz, czy nie, zawsze zachowuj się według obowiązujących zasad. 

Pamiętaj, kiedy jesteś użytkownikiem sieci, inni wyrabiają sobie o Tobie opinie, bo za awatarami stoją prawdziwi ludzie! 

Autor: Urszula Drogoń, specjalista ds. rozwoju zawodowego w OSZ Strzyżów 

Więcej informacji proponujemy na stronie:  www.dzieckowsieci.pl. 

Odsłony: 445